W historii świata było już parę rewolucji, ale to co dzieje się teraz jest moim zdaniem największą zmianą cywilizacyjną, z jaką mieliśmy dotychczas do czynienia. I nie chodzi mi o technologię druku 3D samą w sobie, która jest genialna i którą przybliżę pokrótce parę wierszy niżej. Chodzi mi o rewolucyjne zmiany, jakie zachodzą w kontekście finansowania, opracowywania i udostępniania nowych technologii.
Zmiany te nie byłyby możliwe bez rozpowszechnienia się Internetu. Dzięki Internetowi informacje i zasoby są w stanie docierać w błyskawicznym tempie do milionów ludzi. Miliony ludzi w mgnieniu oka są w stanie udzielić poparcia, bądź odrzucić daną ideę, koncept, nowinkę, technologię. To poparcie może wyrazić się we wsparciu nie tylko werbalnym, ale i finansowym. Dzięki koncepcji crowdfundingu w serwisach takich jak Kickstarter możesz przekazać dowolną kwotę na rozwój danego produktu. Ze zgromadzonych w ten sposób pieniędzy autorzy pomysłu opracowują w szczegółach, prototypują, a następnie wytwarzają dany produkt, usługę, dzieło sztuki. Można to nazwać swego rodzaju demokracją technologiczno-produkcyjną. Dzięki niej zdolni, kreatywni ludzie angażują swoje talenty i energię w tworzenie dóbr, na które jest zapotrzebowanie na rynku, a nie w prototypy, których historia zakończy się na strychu. Jest to rewolucja zarówno dla odbiorców, którzy zaczynają mieć wpływ na to, nad czym przedsiębiorcy pracują, ale również dla twórców. I najlepsze jest to, że nie trzeba być rekinem biznesu, wybitnym inżynierem, czy naukowcem, żeby z tej rewolucji korzystać. Możesz być 9-letnim dzieckiem, które swoim nieskalanym umysłem zauważy potrzebę, którą trzeba zaspokoić, a w Internecie znajdą się programiści, graficy, inżynierowie, którzy zechcą to zrealizować. Użytkownicy Kickstartera z kolei finansują powstanie tego dzieła. Teraz każdy, kto ma dobre pomysły może tworzyć, do niedawna był to przywilej dla nielicznych.
Wracając do druku 3D totalnie rewolucyjne jest to, że nie jest to technologia obwarowana milionami patentów i chroniona w sejfach szwajcarskich banków. KAŻDY, dosłownie każdy! może sobie ściągnąć z Internetu instrukcję obsługi jak taką drukarkę 3D wykonać samodzielnie. Nie wymaga drogich części, koszt jej samodzielnej budowy zamyka się w około 1000 zł. Jeśli nie masz zmysłu majsterkowicza możesz obecnie najprostszą drukarkę kupić za około 3000 zł. Koszty eksploatacją są jeszcze niższe. Za kilogram sproszkowanego materiału (tworzywa cztuczne, metal) płaci się około 60 zł. Z kilograma materiału można wyprodukować masę przedmiotów. Oto kilka przykładów:
1. Klucz
Zgubiłeś klucz i nie możesz się dostać do domu? Zadzwoń do osoby, która ma drugi klucz, poproś, by go zeskanowała i przesłała Ci mailem model klucza, a następnie wydrukuj klucz zapasowy.
2. Złamała, bądź zużyła się część urządzenia, do którego nie ma serwisu? Jeśli masz drugą taką samą można je zeskanować i wydrukować zamiennik. Jeśli nie masz identycznej, trzeba najpierw zaprojektować zniszczoną część w programie typu Auto CAD.
3. Zginęło parę klocków z ulubionego kompletu? Nic prostszego wydrukuj zamienniki na drukarce
4. Taki gadżet jeśli masz trochę wyobraźni możesz zaprojektować sam, bądź przeszukiwać wciąż rosnącą bazę gotowych modeli zamieszczonych w Internecie
Fenomenalnym i chyba unikatowym zjawiskiem jest demokratyzacja technologii druku 3D, która spowodowała, iż nie tylko koncerny mogą na niej zarabiać, ale także małe firemki, a nawet indywidualne osoby, artyści, projektanci, majsterkowicze, którzy mogą odpłatnie udostępniać swoje projekty.
Jaka jest przyszłość? Wygląda na to, że pójdzie dwoma torami. Pierwszy to nieduże, proste drukarki na użytek domowy do drukowania w miarę prostych form, zamiast pójścia do sklepu. Patrząc na tempo w jakim ta technologia się rozwija nie zdziwię się jak za 10 lat drukarkę będzie można kupić za 300 zł i będzie obecna w co drugim gospodarstwie domowym. Drugi to duże, profesjonalne, zaawansowane i specjalizowane drukarki, które będą wykorzystywane przez przemysł do produkcji elementów domów, pojazdów, protez kończyn i kręgosłupa, a nawet organów ludzkich.
Produkcja jedzenia również może przejść metamorfozę. Trzeba będzie wymyślić nieskończoną liczbę nazw dla nowych form makaronów.
Dla ludzi, którzy łączą sztukę z jedzeniem druk 3D to jak gwiazdka z nieba.
Niewątpliwie druk 3D stwarza największą szansę i wartość w przypadku produkcji małych serii przedmiotów, bądź pojedynczych egzemplarzy. Koszty takiego tworzenia spadają dramatycznie. Być może jednak technologia ta zrewolucjonizuje również produkcję masową. Czas pokaże.
Też jestem zachwycony i w ogóle super, dla kreatywności dla rozwoju, dla tanich prototypów. Generalnie rozwój pełną gębą. …. I tak mógłbym się pławić w zachwycie, personalizowanymi czekoladkami, czy dorabianymi kluczami, ale niestety świat nie wygląda już tak różowo. Zawsze tam gdzie nowa technologia tam i nowe zagrożenia. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13894783,Weszli_do_pociagu_Eurostar_z_pistoletem_z_drukarki.html
A to dopiero początek.