MAŁŻEŃSTWO

„I nie opuszczę cię aż do śmierci”

Tymi słowami ludzie raczą się podczas ceremonii ślubu. To bardzo odważne zważywszy, że ludzie, ich charakter,  zainteresowania, oczekiwania, potrzeby zmieniają się. To odważne obiecać komuś, że zawsze będzie cię interesował, podniecał, że będzie ci bliski.

Mam wrażenie, że niejeden wypowiadając te słowa sam na siebie zastawia pułapkę. Małżeństwo zamiast spełnieniem, może stać się klatką. Nie dziwne, że około 2/3 małżonków prędzej czy później zdradza swojego partnera/partnerkę.

Czy zatem nie wstępować w związek małżeński? Można, wszystko jest w końcu dla ludzi. Dobrze jest jednak zastanowić się po co. Czy dlatego, że rzeczywiście wiąże mnie z tym człowiekiem wyjątkowa więź, którą chcę celebrować, dzielić się nią. Czy też może poczucie, że tak się powinno zrobić, że tego ode mnie oczekuje rodzina, znajomi, Kościół, media, społeczeństwo. Dobrze mieć z tyłu głowy potencjalne konsekwencje i nie stękać po roku, dwóch, czy pięciu „on mnie już nie kocha…” tylko dlatego, że przespał się z inną, albo nie patrzy na ciebie z iskrami w oczach.

Nie patrzy, bo świadomość bezwarunkowej wierności, stabilności i bezpieczeństwa bywa po prostu nudna.

Może naprawdę lepsze byłyby ustne, czy wręcz sporządzane na piśmie, kontrakty terminowe? Przynajmniej ludzie mieliby wciąż motywację, by się starać, by dbać o tę drugą osobę. Ślub często oznacza koniec fazy zdobywania. Zaczyna się samozachwyt i stagnacja.

Wiele osób wchodzi w małżeństwo z nadzieją, że  to zmieni coś w związku na lepsze. Niektórzy, by poprawić swój związek decydują się na dzieci. Niestety zwiększanie zaangażowania w kiepskim związku najczęściej prowadzi jeszcze do jego pogorszenia.

Chciałbym kiedyś się ożenić. Na pewno nie teraz. Ale kiedyś. Gdy będę z osobą, z którą przeżyłem wiele lat, podróży, zmian, wstrząsów, kryzysów, a jednak wciąż chcemy być razem.

2 myśli nt. „MAŁŻEŃSTWO

  1. Jacek

    Mimo najszczerszych chęci, po prostu się nie udaje. Nie udaje się dotrzymać słowa. Cóż, że niektórzy nie zdradzają, czy to ze względu na silne zasady, czy to z braku pewności siebie. Czytając ten wpis na blogu nieodparcie przypomina mi się taki skecz, a zwłaszcza jego druga część http://www.youtube.com/watch?v=u03LcSd3j_M
    Deklaracja takiej wierności jest po prostu naiwnością. Po kilku latach związku, powrót do domu po pracy większość kwituje mimowolnym westchnięciem. To trochę tak jak rozmowa ze znajomymi którzy mówią … Ty to musisz być z Nią szczęśliwy, …. No muszę, …… pada odpowiedź.

    Odpowiedz
    1. Sławomir Łebkowski Autor wpisu

      No skecz mocny 🙂
      Są ludzie, którym się udaje. Mam nawet sporo przyjaciół, którzy po kilkunastu latach małżeństwa nadal się szanują i dają radę. Wymaga to dużo poczucia humoru, dystansu do siebie samego, no i nikt z nich nie żenił się, „bo trzeba”.

      Odpowiedz

Odpowiedz na „Sławomir ŁebkowskiAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

nine + eleven =