KAWAŁEK SZCZĘŚCIA

Wielu filozofów zastanawiało się  nad szczęściem. Jedne z najlepszych moim zdaniem definicji to:
„Szczęśliwy ten, kto żyje w zgodzie że swoimi przekonaniami, wartościami”
„Szczęście jest wtedy, gdy kładziesz sie spać ze spokojnym sumieniem”.

Niedawno uświadomiłem sobie co dużą część z nas unieszczęśliwia, a często wręcz prowadzi do frustracji.

Ludzie po zaspokojeniu podstawowych potrzeb fizjologicznych, schronienia, jedzenia itd. najbardziej pragną uznania.

Psychologowie się z tym zgadzają, ich najnowsze badania mówią, że w piramidzie Maslowa na samym jej dole należałoby dodać potrzebę uznania i przynależności.

To uznanie może być w różnej formie w zależności od potrzeb danej osoby. Dla jednego pełnią szczęścia będzie udany związek. Dla innych ważniejsza jest praca, kariera. Pracują, starają się, zostają po godzinach po to, by szef ich pochwalił, by dostać podwyżkę, awans, wycieczkę itp. Niektórzy rozwijają własną firmę, by cieszyć się zwiększonymi obrotami, zyskami, większym udziałem w rynku, wyeliminowaniem konkurenta, itd.

Poświęcamy się też dla dzieci, by napawały nas kiedyś dumą, dla przyjaciół, by nas lubili i by mieć to poczucie, że w trudnej chwili mamy na kogo liczyć.  I ważne jest teraz co dzieje się z nami, gdy ta nagroda w postaci uznania nie przychodzi. Gdy poświęciliśmy mnóstwo czasu, energii, talentu, a nie słyszymy miłego słowa od bliskiej osoby, gdy podwyżkę dostał ktoś, kto się lenił. Gdy przetarg wygrała firma z gorszą ofertą, po znajomości. Gdy przyjaciółka, jak znalazła sobie faceta przestała do nas dzwonić.

To wszystko są zdarzenia nad którymi nie mamy kontroli. Mamy wpływ (staramy się, by było dobrze), ale nie mamy gwarancji powodzenia. I tak naprawdę jak obserwuje się życie i słucha ludzi, jak narzekają, można odnieść wrażenie, że najczęściej nie dostają tego uznania, którego tak bardzo pragną, że świat z zasady cechuje się niedoborem uznania. Zresztą jest to całkiem logiczne ze statystycznego punktu widzenia. Szef jest jeden, pracowników wielu, lider rynku jest jeden, pretendentów wielu.

Jak możemy sobie pomóc? Z czysto egocentrycznego punktu widzenia warto przeformułować myśli, jakie towarzyszą naszym działaniom. Mniej koncentrować się na efektach, na tym co z tego będziemy mieć, a bardziej na samym procesie, na tym, że lubimy to, co robimy,  że robimy coś ważnego, potrzebnego, że dzięki nam czyjeś życie staje się łatwiejsze, ciekawsze, przyjemniejsze.

A tak zupełnie poza tym fajnie jest wyrobić sobie prosty nawyk dawania uznania ludziom, z którymi obcujemy, od których coś kupujemy, którzy są naszymi pracownikami, dostawcami, urzędnikami, czyszczą naszą ulicę, czy klatkę schodową. Kiedy usłyszą od nas „dziękuję” i dostaną w rewanżu uśmiech, a może nawet pochwałę (nawet jeśli robią to co jest ich „zasranym obowiązkiem i za to im płacą”), ich praca będzie przyjemniejsza, będą się czuli bardziej docenieni, a w rezultacie szczęśliwi.

Reasumując:
Nie myślę o efektach swoich działań. Koncentruję się na sensie i satysfakcji z ich wykonywania.

Nie szczędzę miłego słowa i uśmiechu innym. Ta pozytywna energia prędzej, czy później wraca.
I nie myślę o tym kiedy i w jakiej formie do mnie wróci! Myślę o tym, że właśnie mówię coś, co sprawia radość innej osobie i że to jest… przyjemne 🙂

4 myśli nt. „KAWAŁEK SZCZĘŚCIA

Odpowiedz na „MarekAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

nine − 7 =